Witam po dość długiej przerwie .
Dzisiejszy wypad zaczynamy o 9.00 z miejscowości Vigolo Vattaro z kąd był już widoczny cel naszej podróży czyli czerwony biwak Vigolana.
Pierwsza część trasy była dość przyjemna i z ładnym widokiem na jezioro Caldonazzo.
Od Malga Bue Zaczyna się całkiem stromy leśny szlak o numerze 445....Pomimo mojej wspaniałej kondycji już po kilkudziesięciu metrach myślałam, że wypluje płuca ale nie chciałam zawieść moich towrzyszy więc twardo szłam na przód.
Po raz kolejny opadłaz z sił jak zobaczyłam, że druga połowa szlaku jest jeszcze cięższa.
Od tego miejsca są twa punkty wymagające sprzętu do ferrat, chociaż widziałam, że nawet tablice upamiętniające śmierć osób w tym miejscu nie zniechęcały do przechodzenia trasy bez zabezpieczenia.
Oto nasza super noclegownia zbudowana w 1963 roku ...Trzeba przyznać, że warunki były naprawde super....piecyk, ciepłe koce czy piły do cięcia drewna.
Cała droga z przerwami zajeła nam jakieś 4 godziny...Po krótkim odpoczynku zostawiliśmy więkrzość rzeczy w środku i ruszyliśmy na Becco di Filadonna (40minut)
Widok na południe w strone jeziora Garda
A z drugiej strony było widać nasz *hotel*
Podczas powrotu nieby wyglądało nieziemsko
yeeee....nawet znaleźliśmy bardziej hardcorowy kawałek ferraty (w sumie w drodze powrotnej w strone Mattarello ferrat było około 10)
A tu już widać prawie dom.....
Dzisiejszy wypad zaczynamy o 9.00 z miejscowości Vigolo Vattaro z kąd był już widoczny cel naszej podróży czyli czerwony biwak Vigolana.
Pierwsza część trasy była dość przyjemna i z ładnym widokiem na jezioro Caldonazzo.
Od Malga Bue Zaczyna się całkiem stromy leśny szlak o numerze 445....Pomimo mojej wspaniałej kondycji już po kilkudziesięciu metrach myślałam, że wypluje płuca ale nie chciałam zawieść moich towrzyszy więc twardo szłam na przód.
Po raz kolejny opadłaz z sił jak zobaczyłam, że druga połowa szlaku jest jeszcze cięższa.
Od tego miejsca są twa punkty wymagające sprzętu do ferrat, chociaż widziałam, że nawet tablice upamiętniające śmierć osób w tym miejscu nie zniechęcały do przechodzenia trasy bez zabezpieczenia.
Cała droga z przerwami zajeła nam jakieś 4 godziny...Po krótkim odpoczynku zostawiliśmy więkrzość rzeczy w środku i ruszyliśmy na Becco di Filadonna (40minut)
A z drugiej strony było widać nasz *hotel*
Podczas powrotu nieby wyglądało nieziemsko
Prawie cała trasa się prezentwała tak i o dziwo nie było żadnych zabezpieczeń
A tu już z powrotem w naszej noclegowni
A tu nagle pojawia się helikopter i londuje na mikoskopijnej wielości skele po czym odlatuje WTF....
Wcześneij patrząc na to miejsce nawet mi do głowy mi nie przyszło, że to *lotnisko*
Tu jeszcze na dobranoc widok na Caldonazzo
I widok na grupe Dolomiti di Brenta
Następnego dna mieliśmy zamiar podziwiać wschód słońca jdnak zastaliśmy jedynie mgłe, a że popołudniu zapowiadali deszcz stwierdziliśmy, że lepiej schodzić pomimo nie najlepszej widoczności.
Tu w oddali widać biwak
yeeee....nawet znaleźliśmy bardziej hardcorowy kawałek ferraty (w sumie w drodze powrotnej w strone Mattarello ferrat było około 10)
A tu już widać prawie dom.....
DODATEK>
Znalazłam w sieci kilka fotek pokazujących budowe biwaku...Widze, że wiele osob nie zdaje sobie sprawy jaki trud zadały sobe osoby dudujące takie miejsca.
Wiecej info>http://www.gruppovigolana.it
Komentarze